Najnowsze wpisy, strona 1


maj 06 2004 rozmowa
Komentarze: 3

Rozmawiałam wczoraj z moją matką. Rozmowa, jakich niestety wiele. Streścić ją można tak, że powiedziała, że albo będę żyła tak, jak ona chce, albo mogę się sama utrzymywać. Nie wiem, co ma jeszcze sens i nie wiem za bardzo co mam robić? Kiedyś myślałam, że jak będę pełnoletnia to coś się zmieni. Ale byłam naiwna!

No naprawdę, nie wiem co mam robić. Gdyby nie to że zaraz mam maturę, i gdybym nie była takim tchórzem to ja bym się najchętniej jeszcze dzisiaj wyprowadziła. Nie wiem, jak mam żyć dalej z tym wszystkim. Nawet nie bardzo mam z kim porozmawiać, bo jestem dla innych tylko ciężarem. Nie myślałabym tak, gdyby tak nie było. Po prostu nie chcą ze mną rozmawiać, nawet na sms-y mi nie odpisują.

Zresztą, co można poradzić w sytuacji bez wyjścia? I dlaczego jak się wali to wszystko na raz? Czy ja naprawde muszę jeszcze żyć? Nie mogę po prostu zniknąć?

papillon_1 : :
maj 06 2004 Z listów do...
Komentarze: 1

Sygnał telefonu. Zwykle wyłączam głos, teraz zrobiłam inaczej. Intuicja? To sms od ciebie. "Jezeli nadal zalezy ci na rozmowie mozemy sie spotkac dzisiaj o 17 pod Centrum"

Dlaczego?

Dorota, czemu się zgodziłaś teraz? Czemu po trzech dniach? Czemu wtedy, gdy wypłakałam już wszystkie łzy, gdy pogodziłam się z faktem, że nie chcesz mnie znać? Gdy wyrzuciłam z pamięci wszystko, co kiedykolwiek chciałam ci powiedzieć...?

Pojechać? Zostać? Chcę krzyczeć, ale nikt nie usłyszy, nie zrozumie. Boże, przecież Ty mnie słyszysz! Proszę Cię... Nie pozwól żeby świat był taki...

I tak wiem, że pojadę. I tak wiem, że zrobie wszystko, co będziesz chciała, Dorota. Jeśli napisałabyś: przyjedź zaraz, wiesz, że też bym przyjechała.

Mimo to, odpisuje Ci dopiero po pół godziny.: "Dobrze, będę."

***

Ile łez musi wypłakać człowiek w życiu? Ile siły jeszcze muszę znaleźć, żeby znowu się podnosić i iść dalej? Nie chcę iść dalej bez ciebie... Nie chcę już wstawać.

Byłaś. I ja byłam. Nie było tylko... rozmowy. Przyszłaś i powiedziałaś parę słów pełnych ironii. Dlaczego właściwie chciałaś się ze mną spotkać? Żeby powiedzieć mi, jakim beznadziejnym jestem człowiekiem? Wiem to bez ciebie, Dorota.

***

Patrzyłam na ciebie... pewnie ostatni raz w moim życiu. Nie przyjdę na próbę. Nie przeżyję więcej tego spojrzenia. Patrzyłam na ciebie i myślałam... Jesteś taka piękna! Uwielbiam twoje ciemne oczy, widzę je codziennie wieczorem, przed snem. Ale juz coraz mniej wyraźnie... Boże, mój Boże, czemuś mnie opuścił?!

Chciałabym... chciałabym się do ciebie przytulić, kochanie. Nic więcej. Mogłabym potem umrzeć. Chciałabym potem umrzeć.

papillon_1 : :
maj 06 2004 Z listów do D...
Komentarze: 0

Więc nawet ze mną nie porozmawiasz? Dlaczego taka jesteś? Dlaczego takie jest życie? Ja się nie zgadzam na taki świat! Ja nie chcę takiego świata!!! Ja... nie, to nie ma sensu. Życie bez ciebie też nie mam sensu. Jak długo jeszcze będę musiała chodzić po tym świecie, budzić się rano, patrzeć w lustro i zdawać sobie sprawę, że przede mną kolejny dzień bez celu?

Nie chce nikogo innego poznawać, nie chce stawać na nogi i "odżywać" bez ciebie, nie chce dłużej patrzeć w twoje oczy i widzieć w nich... pogardę, czy... nie wiem, co to właściwie. Dorota! Dlaczego nawet nie chcesz powiedzieć mi...

Wysłałam do Ciebie wiadomość: "to co robisz i to w jaki sposób sie zachowujesz nazywa sie tchórzostwem". Cytat z wcześniejszego smsa od ciebie.

Odpowiedź: "Czego ty oczekujesz ode mnie co chcesz"

Czego oczekuję, Dorota? Przecież nie mam prawa niczego oczekiwać od ciebie. Czego chcę? Chcę... chce zawsze być z tobą, patrzeć na ciebie, podać ci rękę, kiedy będziesz tego potrzebowała. Chcę bardzo wiele, ale... wiem że nie mam do tego prawa. Czy nie mam prawa nawet prosić cię o rozmowę? Boże, błagam Cię! Spraw, żebym nie musiała się więcej budzić rano, żebym mogła zniknąć, po prostu nigdy nie istnieć...

Ja: "Prosiłam Cie o rozmowe..."

D.: "O czym ty chcesz ze mną rozmawiać poza tym mam prawo sie nie zgodzic"

Umrzeć, zasnąć, nic więcej. To Szekspir. Wiele razy miał rację.

papillon_1 : :
maj 05 2004 Z listów do D. cd
Komentarze: 1

Wiedziałam, że tak zareagujesz. Najpierw sms: "mialas racje nie wiem co mam myslec nie powiem o tym nikomu choc ty uwazasz ze ranie ludzi nie wiem jak sie bede zachowywac na probie ale postaram sie jak najbardziej normalnie i nie dzwon juz do mnie"

Udajesz, że mnie nie widzisz, tendencyjnie odwracasz głowe. Ile będziemy chodzic koło siebie, udając, że nic się nie wydarzyło?

-Dorota, możemy porozmawiać? - pytam. Wyglądasz na zaskoczoną, choć próbujesz tego nie okazać. Chwila ciszy.

-Nie wiem.

-Jak to: nie wiesz?

Ktoś jeszcze wchodzi. Udajesz, że nie słyszysz. Mijasz mnie i wychodzisz. Boże! Co mam robić! Iść za tobą? Zostać? Czuje się jakbym już do końca życia miała stać tutaj w tej przeworskiej sukience i trzymać w rękach wstążki...

Muszę z tobą porozmawiać! Chcę wiedzieć tylko jedno: co o mnie myślisz? Bo jesli myslisz o mnie tak, jak moja matka, to życie nie ma dłużej sensu...

***

-Dorota, ja poważnie pytałam. Możemy porozmawiać?

-Dlaczego miałabym z tobą rozmawiać?

-Bo... nie wiem. Bo cię o to proszę.

Znów chwila ciszy.

-Zastanów się, czy tego chcesz! - znam dobrze ten ton, w którym jest tyle ironii i szyderstwa...

-Jestem pewna.

Znów udajesz, że nie słyszysz. Patrzysz w lustro i upinasz włosy. Jesteś taka piękna, wiesz? Mogłabym tu stać do końca świata i patrzeć na ciebie.

-Prosze cie, Dorota.

-Nie teraz.

-Dobrze. W środę?

Nie reagujesz.

-Może być w środę?

Zawzięcie wiążesz włosy. Ktoś wchodzi. Korzystasz z okazji i skutecznie mnie ignorujesz. Chcesz wyjść. Łapię cię za rękę.

-Dorota, może być w środę?

-Odczep się, kobieto!

 

papillon_1 : :
maj 05 2004 Z listów do D.
Komentarze: 0

Witaj Dorotko!
Zgodnie z obietnicą - pisze dziś do Ciebie. Być może to, co przeczytasz, bardzo Cię zaskoczy, ale piszę szczerze - tak, jak chciałaś.

Kocham Cię, Dorota. Pewnie o tym nie wiesz, ale Cię kocham. Bardziej niż cokolwiek, kogokolwiek na świecie.
Nie wiem, co ty na to i pewnie już się nie dowiem.

Jesteś zaskoczona, zdziwiona, zła? Litujesz się nade mną, śmiejesz się, gardzisz mną? A może pytasz jakim prawem zburzyłam Twój spokój?

Nie mogę tak dłużej żyć, nic ci nie mówiąc. Zasługujesz na to. I ja na to zasługuję.

Kiedy Cię pierwszy raz zobaczyłam, kiedy pierwszy raz przyszłam na próbę zespołu... zwróciłaś moją uwagę. Byłaś... taka wesoła , promienna, spontaniczna - po prostu radosna. A ja czułam się bardzo samotna, nikogo nie znałam... Ale to nie wtedy się w Tobie zakochałam.

Pamiętam jeszcze, jak uczyłam się mazura. Tańczyłam wtedy... po prostu źle i Danka prosiła Cię żebyś mi pomogła. Pewnie tego nie pamiętasz, za to ja pamiętam bardzo dobrze: objęłaś mnie w pasie żebym łatwiej nauczyła się kroku i poczułam się wtedy... bardzo dziwnie - "motylki" w brzuchu, w głowie szumiało mnóstwo myśli... Ale to też nie wtedy się w Tobie zakochałam. Pomyślałam po prostu "Boże, ta dziewczyna jest niesamowita...!"

Mijał czas... dużo czasu, może rok. Przez ten czas... dużo się zmieniło. Zmieniło się też moje zdanie o tej niesamowitej dziewczynie o brązowych, wesołych oczach.

Zauważyłam to, o czym wcześniej mówili inni. Że często patrzysz na innych z góry. Że potrafisz bardzo ranić ludzi.

Myślałam o Tobie, Dorota, zastanawiałam się dlaczego tak jest i wiem, że to dziwne, ale to właśnie wtedy... tak, na pewno wtedy zakochałam się w Tobie.

Życie jest, hmm... skomplikowane i nawet ja nie wiem dlaczego tak się stało. Stało się i koniec. Po prostu nie miałam na to wpływu.

Nie jestem dzieckiem, Dorotko. Może tak uważasz, ale nie jestem. Dużo w życiu przeszłam, więcej niż się możesz spodziewać, choćby na przykład śmiertelną chorobę. Niewiele rzeczy ma teraz dla mnie wartość. Nie lituj się nade mną. Nie chcę, żeby ktokolwiek się nade mną litował, nawet Ty. A może szczególnie Ty. Ale kiedy traktujesz mnie jak dziecko... to po prostu boli.

***

Pytania, na który nigdy nie znajdę odpowiedzi... co o mnie myślisz? Co myślałaś do tej pory i co się teraz zmieniło?

***

Jesteś taka piękna, kochanie! Tak pięknie poprawiasz włosy,  patrzysz, uśmiechasz się... Wybacz, że ciągle Ci się przyglądam. Uwielbiam Twoje śliczne oczy, uśmiech, nawet wyraz zniecierpliwienia pojawiający się na Twojej twarzy i tę zmarszczkę na czole, kiedy się złościsz.

Czasem myślę, że chciałabym powiedzieć ci to wszystko i umrzeć. Cierpieć bardzo, ale krótko.

***

"Choć miłość uskrzydla, choć wznosi do chmur, będę jak Ikar spadać głową w dół..." Tak to się musi skończyć, wiem, ale...

***

Zapamiętuję wszystko, co mówisz o sobie: wiem gdzie mieszkasz, jaki jest twój numer telefonu, gdzie studiujesz, czego się uczysz... przeraża Cię to?

Nie wiem tylko najważniejszej rzeczy: czego w życiu najbardziej pragniesz, o czym marzysz, co Cię wzrusza?

Nie dajesz innym dotrzeć do swego wnętrza. Z wierzchu jesteś silną, pewną siebie, zdecydowaną kobietą, ale wiem, że wewnątrz jest coś więcej, coś, czego nie pokazujesz innym i co tak bardzo chciałabym zobaczyć!

***

Wiele razy zastanawiałam się, czy dobrze robię, pisząc Ci to wszystko. Chciałaś tego, ale przecież byłaś po prostu ciekawa... Jestem z Tobą zupełnie szczera. "Aby komuś powiedzieć, że się go kocha trzeba dużej odwagi i szczerości. Trzeba bardzo mu zaufać..." Jeszcze więcej tej odwagi potrzeba, będąc w mojej sytuacji, jakkolwiek to zrozumiesz. Ale czy mogę Ci zaufać, kiedy wszyscy mówią, że to zaufanie zawiedziesz?

No cóż, piszę to. To znaczy, że jednak uważam, że mogę. Za chwilę Ty będziesz to czytać, a ja tylko żałować, że nie widzę Cię w tej chwili. Na pewno wyglądasz ślicznie jak zawsze...

***

Obie jesteśmy teraz w podobnej sytuacji, Dorota -  nie wiemy co z tym dalej zrobić... Będziesz mnie teraz unikać? Patrzeć na mnie ukradkiem, myśląc, że nie widzę?

***

Boje się. Boje się bardzo Twojej reakcji. Za dużo mam do stracenia...

***


***

No ładnie, ale się rozpisałam! Kończę już w takim razie. Pozdrawiam Cię gorąco, Słoneczko i nie przejmuj się niczym (za to ja się teraz trochę poprzejmuję... ;-))

Pa!

papillon_1 : :