maj 05 2004

Z listów do D.


Komentarze: 0

Witaj Dorotko!
Zgodnie z obietnicą - pisze dziś do Ciebie. Być może to, co przeczytasz, bardzo Cię zaskoczy, ale piszę szczerze - tak, jak chciałaś.

Kocham Cię, Dorota. Pewnie o tym nie wiesz, ale Cię kocham. Bardziej niż cokolwiek, kogokolwiek na świecie.
Nie wiem, co ty na to i pewnie już się nie dowiem.

Jesteś zaskoczona, zdziwiona, zła? Litujesz się nade mną, śmiejesz się, gardzisz mną? A może pytasz jakim prawem zburzyłam Twój spokój?

Nie mogę tak dłużej żyć, nic ci nie mówiąc. Zasługujesz na to. I ja na to zasługuję.

Kiedy Cię pierwszy raz zobaczyłam, kiedy pierwszy raz przyszłam na próbę zespołu... zwróciłaś moją uwagę. Byłaś... taka wesoła , promienna, spontaniczna - po prostu radosna. A ja czułam się bardzo samotna, nikogo nie znałam... Ale to nie wtedy się w Tobie zakochałam.

Pamiętam jeszcze, jak uczyłam się mazura. Tańczyłam wtedy... po prostu źle i Danka prosiła Cię żebyś mi pomogła. Pewnie tego nie pamiętasz, za to ja pamiętam bardzo dobrze: objęłaś mnie w pasie żebym łatwiej nauczyła się kroku i poczułam się wtedy... bardzo dziwnie - "motylki" w brzuchu, w głowie szumiało mnóstwo myśli... Ale to też nie wtedy się w Tobie zakochałam. Pomyślałam po prostu "Boże, ta dziewczyna jest niesamowita...!"

Mijał czas... dużo czasu, może rok. Przez ten czas... dużo się zmieniło. Zmieniło się też moje zdanie o tej niesamowitej dziewczynie o brązowych, wesołych oczach.

Zauważyłam to, o czym wcześniej mówili inni. Że często patrzysz na innych z góry. Że potrafisz bardzo ranić ludzi.

Myślałam o Tobie, Dorota, zastanawiałam się dlaczego tak jest i wiem, że to dziwne, ale to właśnie wtedy... tak, na pewno wtedy zakochałam się w Tobie.

Życie jest, hmm... skomplikowane i nawet ja nie wiem dlaczego tak się stało. Stało się i koniec. Po prostu nie miałam na to wpływu.

Nie jestem dzieckiem, Dorotko. Może tak uważasz, ale nie jestem. Dużo w życiu przeszłam, więcej niż się możesz spodziewać, choćby na przykład śmiertelną chorobę. Niewiele rzeczy ma teraz dla mnie wartość. Nie lituj się nade mną. Nie chcę, żeby ktokolwiek się nade mną litował, nawet Ty. A może szczególnie Ty. Ale kiedy traktujesz mnie jak dziecko... to po prostu boli.

***

Pytania, na który nigdy nie znajdę odpowiedzi... co o mnie myślisz? Co myślałaś do tej pory i co się teraz zmieniło?

***

Jesteś taka piękna, kochanie! Tak pięknie poprawiasz włosy,  patrzysz, uśmiechasz się... Wybacz, że ciągle Ci się przyglądam. Uwielbiam Twoje śliczne oczy, uśmiech, nawet wyraz zniecierpliwienia pojawiający się na Twojej twarzy i tę zmarszczkę na czole, kiedy się złościsz.

Czasem myślę, że chciałabym powiedzieć ci to wszystko i umrzeć. Cierpieć bardzo, ale krótko.

***

"Choć miłość uskrzydla, choć wznosi do chmur, będę jak Ikar spadać głową w dół..." Tak to się musi skończyć, wiem, ale...

***

Zapamiętuję wszystko, co mówisz o sobie: wiem gdzie mieszkasz, jaki jest twój numer telefonu, gdzie studiujesz, czego się uczysz... przeraża Cię to?

Nie wiem tylko najważniejszej rzeczy: czego w życiu najbardziej pragniesz, o czym marzysz, co Cię wzrusza?

Nie dajesz innym dotrzeć do swego wnętrza. Z wierzchu jesteś silną, pewną siebie, zdecydowaną kobietą, ale wiem, że wewnątrz jest coś więcej, coś, czego nie pokazujesz innym i co tak bardzo chciałabym zobaczyć!

***

Wiele razy zastanawiałam się, czy dobrze robię, pisząc Ci to wszystko. Chciałaś tego, ale przecież byłaś po prostu ciekawa... Jestem z Tobą zupełnie szczera. "Aby komuś powiedzieć, że się go kocha trzeba dużej odwagi i szczerości. Trzeba bardzo mu zaufać..." Jeszcze więcej tej odwagi potrzeba, będąc w mojej sytuacji, jakkolwiek to zrozumiesz. Ale czy mogę Ci zaufać, kiedy wszyscy mówią, że to zaufanie zawiedziesz?

No cóż, piszę to. To znaczy, że jednak uważam, że mogę. Za chwilę Ty będziesz to czytać, a ja tylko żałować, że nie widzę Cię w tej chwili. Na pewno wyglądasz ślicznie jak zawsze...

***

Obie jesteśmy teraz w podobnej sytuacji, Dorota -  nie wiemy co z tym dalej zrobić... Będziesz mnie teraz unikać? Patrzeć na mnie ukradkiem, myśląc, że nie widzę?

***

Boje się. Boje się bardzo Twojej reakcji. Za dużo mam do stracenia...

***


***

No ładnie, ale się rozpisałam! Kończę już w takim razie. Pozdrawiam Cię gorąco, Słoneczko i nie przejmuj się niczym (za to ja się teraz trochę poprzejmuję... ;-))

Pa!

papillon_1 : :
Do tej pory nie pojawił się jeszcze żaden komentarz. Ale Ty możesz to zmienić ;)

Dodaj komentarz